Formy osobowe czasownika. Czasowniki w języku polskim występują w trzech osobach w liczbie pojedynczej i mnogiej, którym odpowiadają określone zaimki osobowe. Zaimki 1. i 2. osoby w zdaniu często są opuszczane, ponieważ końcówki form czasownikowych wyraźnie na nie wskazują, np. idziesz (ty), czytaliśmy (my).
pokaz slajdów pełny rozmiar poprzednie następne Dodano: 19:08 lubimy: 13 | polecamy: 12 | oglądano: 1349 poleć znajomemu Komentarze użytkownikówMusisz się zalogować, aby dodawać komentarze i oceniać fotografie Polecam: To jest przejście dla seppukowców:) 20:41 jasons # Polecam: Świetne Liliano. Gratuluję spostrzegawczości i refleksu. Brawo. Pozdrawiam Cię serdecznie :) 23:05 jasawa # Polecam: Zdjęcie, które utwierdza w przekonaniu, że zawsze warto mieć ze sobą fotoaparat. Brawo, Liliano :) 08:24 Erka # Rajmundzie, warto- wyobraź sobie jakież bezbarwne byłoby życie bez pasji naszej.. Asiu, dzięki serdeczne! Waldku- poczucie humoru nie odstępuje Cię :) Timie, wszystko się zdarzyć może, nikt z nas nie wie jakie jeszcze wydarzenia nas czekają.. Dziękuję, wieczór miły był, gośćmi niespodzianymi wypełniony - Tobie i Wszystkim którzy skonsternowani komunikatu wymową tu przystaną, życzę wszystkiego co najpiękniejsze. O uśmiechu nie zapominając, oczywiście, który posyłam Wam :) 10:17 lilila # Masz absolutną rację. Pozdrówka :) 10:28 Erka # Polecam: I ile dylematów kolorystycznych wnosi ..:) 20:32 Natajla # Polecam: ... Twój wybór, brzmi moja odpowiedź... :) I znów cała Ty Lilu, ta Twoja spostrzegawczość i gotowość do "strzału", niczym Marines :) Pozdrowienia :) 00:13 adlenar # Polecam: Znaczy oba światła działają lecz w decyzji wiele rozwagi doradzam. I jak tu wierzyć sygnalizacji ;/ PBS 15:39 mabas # ... Wolność czy Anarchia ? :) ... 21:41 DaCom # Darku, ja również zastanawiałam się i.. nadal nie wiem :) Maćku, trudno zaufać, prawda.. Adasiu, wyborem moim było.. za aparat chwycić i to szybciutko, szybciuteńko. W zawody z czasem poszłam, niepewności pełna jak długo trwać będzie ta swego rodzaju "demokracja" :) Natalu, w rzeczy samej! Wszystkim, którzy zatrzymać się tu chcieli, by porozmawiać ze mną, dziękuję ślicznie, pozdrowień moc pozostawiając Wam tu :) 23:04 lilila # Słuszny wybór, to moje porównanie z Marines trafne jednak było :))) 00:08 adlenar # Polecam: Świetne :))) Znakomicie wypatrzone, Lilu :) Serdeczności :) 14:49 Puchaczka # Polecam: Nic Ci nie umknie Lilu :) Dobry strzał :) 10:53 # Polecam: A to ciekawe,co zrobić? A Ty Liluś czekałaś czy przeszłaś?:) Pozdrawiam cieplutko:)) 09:13 Milunia # Miluniu, ludzie reagowali rożnie - ja, z naturą swoją zgodnie, przeczekałabym i tak zrobiłam, co pozwoliło mi rozmycia uniknąć, a może i kolizji, kto wie.. Marzenko i Kasiu - piękne dzięki :) Adasiu, za uśmiech jaki porównaniem tym wywołałeś na mojej twarzy, uśmiechów posyłam Tobie jedenaście, z przeprosinami za późną tak odpowiedź. Wiesz, tyle fotografii ciekawych dodajecie, że chcąc skomentować co drugie chociaż, nadążyć nie mogę, by do swojej galerii zajrzeć :) Obecnością Waszą tutaj rozradowana, miłego wtorku i tygodnia reszty życzę :) 10:37 lilila # Tez bym sie zatrzymała, dla własnego bezpieczeństwa :) 13:59 Mariag # Jestem zawiedziony... Tylko jedenaście? :))) 23:24 adlenar # Liluś:):) 19:52 Milunia # Adasiu, już z dokładką biegnę - na talerzyku deserowym pięknie uśmiechy układam, prosząc, byś tyle ile tylko zechcesz wziął sobie :) Marylko, tak rozsądek podpowiada - niestety nieraz jego brak bierze górę.. Pozdrawiając, miłego wieczoru Wszystkim, którzy słowa te przeczytają, życzę :) 21:42 lilila # :))) Wzajemnie Lilu, żartowałem :) 23:23 adlenar # Adasiu :))) Gospodynią dobrą, chcąc być jednak, talerzyka nie zabieram - abyś Ty i każdy, kto tu słotną przyjdzie porą, uśmiech mój ciepły mógł na drogę sobie wziąć :) Pozdrawiam, miłego, świetlistego czwartku życząc!! 11:12 lilila # :))) Serdeczności Lilu :) 23:29 adlenar # Polecam: znakomity strzał !!! :) 23:22 bieta # Polecam: Ach to Twoje poczucie humoru Lilu :))) Świetne! Pozdrawiam serdecznie ;) 20:47 Arbuz2 # Januszu, dzięki za uznanie, jednak w tym przypadku nie ja byłam sprawczynią tego "qui pro quo" :)) Elżuniu, jak miło, że jesteś! Każdego, kto zatrzymał się tutaj z uśmiechem, pozdrawiam gorąco, życząc zielonego światła w dalszej podróży :) 20:55 lilila # Januszu, dzięki za uznanie, jednak w tym przypadku nie ja byłam sprawczynią tego "qui pro quo" :)) Elżuniu, jak miło, że jesteś! Każdego, kto zatrzymał się tutaj z uśmiechem, pozdrawiam gorąco, życząc zielonego światła w dalszej podróży :) 20:55 lilila # :) 00:02 adlenar # Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu i w żaden sposób nie odzwierciedlają poglądów prezentowanych przez właścicieli i administratorów Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Iść na wagary czy nie iść? (szczegóły w opisie, proszę o pomoc) Więc tak, chodzę do 6 klasy. I ostatnio ktoś wymyślił, że jutro pójdziemy całą klasą na wagary. Zawsze byłam uważana za kujona w klasie, bo mam same 5 i 6 na świadectwie, a zachowanie wzorowe (ale nie dokuczali mi jeśli chodzi o to, Miałam przyjaciół itd
zapytał(a) o 15:19 Iść czy nie iść? Oto jest pytanie -__- Nwm czy iść jutro na Choinkę szkolną -__- jestem w 2 gim i mam dylemat. Zawsze sie bardzo cieszylam i wgl ale teraz jakos mi sie nie chce, niedawno Andzejki były i niebylo nawet z kim tanczyc i co robic. Poza tym zawsze jest tak samo, a ja muszę obejrzeć odcinek serialu >.< tak to bym musiala z kol w szkole na telefonie oglądac a to nje to samo co w TV xD Ogólnie poprostu jakoś mi to obojętne czy idę, poza tym chłopak na którym mi zależy chyba nie idzie. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Nie idź. Mnie też już dawno przestały bawić dyskoteki szkolne Xd Odpowiedzi Jak ci się nie chce to nie idź blocked odpowiedział(a) o 15:53 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Iść czy nie iść? Oto jest pytanie Sokrates poszukiwał odpowiedzi na nieco bardziej skomplikowane pytania, ale to wcale nie oznacza, że odpowiedź na nasze pytanie jest prosta i banalna :) Wręcz przeciwnie. Jutro poniedziałek, koniec wakacji. Nowy tydzień, nowy etap, dobry moment na nowy start!
... Początkujący Szacuny 9 Napisanych postów 1050 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 25630 A więc tak. Od wtorku zaczynam chodzić na siłkę. Na początku będę jechał ATC. Mam zamiar go trenować we wtorki\czwartki i soboty. Jednakże w ten piątek wieczorem\sobotę rano jadę na wieś. I tu pojawia się moje pytanie : czy w tym tygodniu iść na trening we wtorek\czwartek i piątek, czy piątek sobie odpuścić ? Dodam że na początku mojej przygody z siłką, będę robił 2 odwody, więc w piątek powinienem być w pełni gotowości Za wszelkie porady bardzo dziękuje ! Ekspert SFD Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120 Wyjątkowo przepyszny zestaw! Zgarnij 3X NUTLOVE 500 w MEGA niskiej cenie! KUP TERAZ ... Początkujący Szacuny 17 Napisanych postów 528 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 10185 Jak opuścisz trening to sie nic nie stanie i tak kilka razy w tygodniu robisz te same obwody ... Początkujący Szacuny 9 Napisanych postów 1050 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 25630 aha ok a jak pójdę na ten piątkowy trening to też się nic nie stanie ? :)tzn. czy nie będzie jakiegoś przetrenowania czy czegoś takiego ? ... Początkujący Szacuny 17 Napisanych postów 528 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 10185 Przy act wątpię ale to wszystko zależy od treningu z tego co piszesz masz tylko 2 obwody to śmiało możesz iść ... Początkujący Szacuny 9 Napisanych postów 1050 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 25630

Spotkania towarzyskie po prostu nie są dla ciebie. Nie ma w tym nic złego. Zdarzają się imprezy, na których warto byłoby się pojawić. Mowa tu o ślubach, komuniach czy wigiliach pracowniczych. Według badań przeprowadzonych przez portal Pracuj.pl ponad połowa respondentów odpowiedziała, że nie ma zamiaru pojawić się na "firmowym

Rozpoczynając poszukiwania pracy musimy sobie odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań. Po pierwsze - jakie jest nasze dotychczasowe doświadczenie, jakie posiadamy kwalifikacje? Po drugie - na jakie stanowisko możemy aplikować, a z drugiej strony jaką pracę chcielibyśmy znaleźć? Są osoby, które poniekąd w akcie desperacji wysyłają setki CV, aplikując na różne stanowiska- począwszy od stażysty, asystenta skończywszy na stanowisku kierowniczym. Są i tacy, którzy skrupulatnie wybierają kilka ofert, wysyłają życiorys i cierpliwie czekają na odpowiedź. Co różni jednych od drugich? Jakie dylematy targają osobą poszukującą pracy? O tym właśnie dzisiaj będziemy z nas chciałby mieć super pracę, rewelacyjne zarobki i do tego pracować jedynie po kilka godzin dziennie. Przystępując do poszukiwania pracy musimy pamiętać o jednym. Należy wyznaczyć sobie pewien cel, stanowisko na którym chcielibyśmy pracować bądź co bądź przez kolejne kilka lat, obowiązki które chcielibyśmy wykonywać, i umiejętności jakie chcielibyśmy rozwinąć. Gdy wyznaczymy już sobie te cele, zapewniam Was Drodzy Czytelnicy, będzie dużo łatwiej. Są dwa typy osób poszukujących pracy, o których pisałam już we wstępie. Ci, którzy wysyłają setki CV, na różne stanowiska - to Ci, którzy odpowiedzi na wyżej postawione pytania niestety nie potrafią udzielić. Często zaniżają bądź zawyżają swoje kwalifikacje, wysyłają aplikacje nie spełniając postawionych wymagań. Są zapraszani na dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych i potem pojawia się problem... iść czy nie iść na umówioną rozmowę kwalifikacyjną. Bo przecież wysłaliśmy naszą aplikację na stanowisko Pracownika Działu Administracji, którego głównym zadaniem ma być segregowanie dokumentów, a posiadając wykształcenie wyższe i mając już pewne doświadczenie w pracy biurowej jesteśmy idealnym kandydatem na to stanowisko... Ale czy tak na prawdę tego właśnie szukamy? Przecież nie chcemy przez kolejne kilka lat tylko układać dokumentów w teczkach. W głowie pojawia się wtedy kilkadziesiąt pytań – jeśli tam pójdę będę zmuszony odpowiadać na pytania w stylu „dlaczego Pan aplikował na to stanowisko” a przecież nie chcę tam pracować. Nie pójdę – będę „spalony” w tej firmie, zostawię po sobie złe wspomnienie, nie mam co liczyć na pracę u nich w przyszłości. Z drugiej strony osoby poszukujące pracy często reagują w ten sposób n kwestie finansowe. Brak pieniędzy zmusza do podjęcia pierwszej lepszej pracy. Na początku mówimy sobie, że to tylko przejściowe, dopóki nie znajdziemy czegoś lepszego. Lecz potem przyzwyczajamy się do ludzi, obowiązków i zostajemy tam na kilka lat narzekając, że inni maja własnego doświadczenia wiem, że na początku poszukiwań pracy, przy zdobywaniu naszych pierwszych doświadczeń, zachowujemy się jak osoba w pierwszym podanym przeze mnie przykładzie. Szukamy wszędzie i byle czego, nie doceniając siebie i swoich kwalifikacji. Z biegiem czasu, gdy nasze cele się nieco ukształtują stajemy się „czujnym łowcą” wymarzonej posady. Selekcjonujemy ogłoszenia, wybieramy firmę, w której chcemy pracować. A jaka jest Wasza recepta na wymarzoną posadę? Jaka strategia poszukiwań Waszym zdaniem jest najskuteczniejsza? Moi Drodzy, chodzić czy nie chodzić na tego typu rozmowy? :)(ek) No idę, no! Na wesele nie idę, trzy garnitury mom nie idę w żadnym. Nie bede. @ZygoteNeverborn matko bosko idę! @Daewoo_Esperal  zależy czy szukasz roboty na działce z czy może poleżeć w hamaku/ na leżaku. Jeśli poleżeć to idź 😃. @Moose najchętniej to bym coś porobił, tylko nie za bardzo mam co :p. @Daewoo_Esperal Każdy, kto choć raz w życiu zastanawiał się nad wizytą u psychologa, miał do czynienia z falą przeróżnych wątpliwości i obaw. Przeciętny Kowalski kojarzy gabinet psychologiczny z filmowym obrazem zatęchłej i wilgotnej celi wprost z Coppolowej Drakuli. Uśmiechacie się? Nie trzeba się wstydzić. Dobrze znam tę minę ulgi, gdy wspominam o tej filmowej scenie. Uważacie, że wzrok psychologa to rentgen, który dostaje się w głąb duszy, przenika tajemnicze myśli i pragnienia, widzi wszystkie jej zakątki?Właściwe to, dlaczego budzą się takie skojarzenia? Być może psychologia kojarzy się z mocą i wiedzą tajemną, niedostępną dla przeciętnych. Ludzie obawiają się, że psycholog grzebie w ich myślach, w ciemnych zakamarkach umysłu, jak szaman od wiedzy tajemnej. To wszystko, co jest nieznane i niezrozumiałe, często budzi strach i przerażenie. Szkoda, bo może ta dziedzina nie jest taka straszna? Przyjrzyjmy się jej z bliska. Lekarz leczy ciało a psycholog duszę. Psychologia wyjaśnia przyczyny naszych zachowań, wyborów i decyzji. Ułatwia rozumienie nas samych. To powoduje, że życie staje się bardziej świadome i bogate w głębsze odczuwanie otaczającej rzeczywistości. Co za tym idzie, bardziej świadome wybory, decyzje i poczucie większego wpływu na swoje życie. Pokazuje nam nasze sukcesy i niepowodzenia. Pokazuje nam sposób, w jaki tego dokonujemy. To daje nam poczucie sprawczości i możliwość działania, a za tym większą satysfakcja z własnego życia. Życia pełniejszego i szczęśliwszego. Warto więc może zatroszczyć się o własne samopoczucie, zdrowie myśli i uczuć? W życiu dzieje się często tak, że doświadczamy dużo, mocno i szybko. Czasem trudno sobie samemu poradzić z nadmiarem emocji i wrażeń. Walczymy z lękową nadwagą, zmagamy się z bezsennym smutkiem, trudno się oderwać się od przygniatających myśli. To jest właściwy moment, aby pomyśleć o spotkaniu z psychologiem lub terapeutą. W zaciszu spotkania i rozmowy można przyglądnąć się bólom niefizycznym i poszukać dla nich nowego miejsca, układając w całość jeszcze raz puzzle naszej codzienności. Takie spotkanie to najlepszy czas, aby zatroszczyć się o nasze zranione uczucia, niedocenione wysiłki oraz niespełnione starania. Poprawiając swoje życie na takie, jakie chcielibyśmy mieć. Więc pójść czy nie pójść do terapeuty, oto jest pytanie? Masz prawo być szczęśliwym. Terapia pozwala ci zrozumieć twoje zachowania, decyzje i wybory. To w gabinecie jest miejsce na wyjaśnianie naszych przeżyć i odczuć. Tam łatwiej zrozumieć samego siebie. Wtedy życie staje się bardziej świadome, mamy większe poczucie wpływu na nasz los. Terapia pokazuje nam przyczyny naszych osiągnięć i strat. Podpowiada, w jaki sposób można rozwiązywać problemy. Wydobywa z nas potencjał i pokłady sprawczości. Rzuca światło na drogę do realizacji naszych pragnień. Gdy ktoś pyta mnie, po co można tak naprawdę pójść do psychologa lub terapeuty, pytam: w jakim stopniu twoje myśli i uczucia wpływają na twoje życie? Prawie zawsze pojawia się odpowiedź: one wpływają na mnie w 100%. Chcesz być piękny? Idź do gabinetu kosmetycznego, na trening fitness, czy do dietetyka. Chcesz być zdrowy? Idź do lekarza lub farmaceuty. Chcesz być szczęśliwszy? Idź do terapeuty. Nie obawiaj się zadbać o swoje uczucia i myśli. Nasze życie oraz doświadczenia wymagają naszej troski i uwagi, jeśli mają nam dawać siłę i energię. To one gwarantują nam piękno duszy i ciała. Zapraszam do konsultacjiKatarzyna Dzik Ogród psychologicznyThe Psychological GardenTel.: 0 75 22 966 466ogrodpsychologiczny@ 8BP, Sheffield518-520 Ecclesall Road, Sheffield Jest sens iść spać ? Wypije rano kawę najwyżej , może dwie . Nie myję wieczorem włosów , bo na następny dzień są brzydkie . XDD Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-11-03 22:08:55. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać

Tylko odpowiedz na nie jest bardzo prosta i zależy od bardzo istotnej rzeczy. Od kasy, rzecz jasna. Niestety. Jeżeli ma nie być na przysłowiowe mleko to nie ma co się zadręczać, pracować trzeba a nawet należy. Owszem to ból jest wielki- zostawić maluszka w rękach.... właśnie w czyich? Bo jeżeli Babci to jeszcze pół biedy, ale obcej kobiety tak zwanej niani , no to już nie takie proste, bo to przecież obca i niechby i najlepsza to i tak będzie obca i w dodatku nie mamy pewności jaka jest naprawdę. Ale ja nie o nianiach chciałam... Tylko o mamach. Ten wpis : jest wylewaniem żalu i ja to rozumiem, chciałabym tylko poznac odpowiedz czy Mama która pisała te słowa rzeczywiście musi iść do pracy? Poznałam wiele Mam , były wśród niech takie które nie musiały wracać do pracy ale chciały , znam tez takie które z pracy zrezygnowały i choć żyje im się skromniej to sa szczęśliwe razem ze swoimi dziećmi. Komu to oceniać? Nie mnie. Nie wiem co zrobiłabym gdybym MUSIAŁA iść do pracy. Zapewne bym poszła i strasznie bym cierpiała wiedząc , że cierpi tez moje dziecko. Znałam Mamę M. która pracować nie musiała , wiedziała o tym , mówiła to jej rodzina, zapewniał mąż, żyli na bogato i parę set złotych w tą czy w tamtą nie robiło dla nich znaczenia. Wiedziała o tym i owa mama,ale codziennie rano wychodziła do roboty twierdząc , że bez niej firma po prostu splajtuje. To były bzdury. Cóż ,moim zdaniem był to w czystej postaci pracoholizm. Podczas poważnej rozmowy ze swoim mężem i ze mną powiedziała nam, że nie liczy się ilość czasu spędzanego z dzieckiem tylko jakość i nie dała się przekonać do pozostania w domu. Ta mama twierdziła, że jej niespełna wtedy półroczny syn kocha ją prawdziwie i nie jest mu bez niej żle bo przeciez cały dzień jest radosny i świetnie spędza czas z nianią i babcią. cieszyła się, że babcia cały czas miała na oku nianię a niania była zaangażowana w pracę i fakt dziecko było radosne . I tu właśnie leży problem. I to nie tylko moim zdaniem, ale zdaniem nauki. A to mądra nauka. Mówi ona o tym, że maleństwo kilkumiesięczne nie jest w stanie nas kochać, bo cóż to dla niego znaczy... takie maleństwo potrzebuje Mamy bo Mamę zna najlepiej, zna jej głos, zna jej oddech, można powiedzieć , że bardziej WYCZUWA NIŻ ZNA. I ta Mama powinna być ze swoim dzieckiem jak najdłużej , przy nim i z nim, I wcale nie liczy się jakość bardziej od ilości, tu istotne są obie rzeczy. Małe dziecko potrzebuje Mamy i to bardzo, przez pierwsze lata swojego życia jest ona dla niego jak powietrze - niezastąpiona a fakt, że czasami ją ktoś zastępuje to tylko wygodne usprawiedliwienie. Prawda jest jedna - nikt nie zastąpi Mamy to znaczy nie zaopiekuje się dzieckiem tak dobrze jak ona. Podkreślam, że zdaję sobie sprawę z przymusu pracy i rozumiem mamy które muszą iśc do pracy, muszą być mocne, to twardzielki. Są dzielne bo muszą takie być. A te które nie muszą iść do pracy rozczulają się i płaczą bo nie są w stanie sobie wyobrazić rozłąki. Proszę sobie nie wyobrażać. Irytują mnie Mamy które mówią : nie zostawiłabym swojego dziecka za nic w świecie. Dobrze, ale jeżeli dziecko ma mieć co zjeść i w co się ubrać nie mówiąc już o zabawkach to słowa "za nic w świecie" brzmią inaczej . One zmieniają znaczenie" Za nic w świecie nie pozwolę żeby moje dziecko chodziło głodne i bose i dlatego pójdę do pracy" Tylko ja widzę to tak: apetyt rośnie w miarę jedzenia i należy zastanowić się czy nie rośnie za bardzo i czy za dużo nie jemy. Ot taka moja filozofia. Bo może nie potrzebujemy aż tak wiele jak nam się przyzwyczaiło mieć? Może należy przewartościować priorytety i zastanowić się czy cel uświęca środki? Mój synek rozpoczął piąty miesiąc swojego życia, Mieszkamy w moim rodzinnym domu z moimi Rodzicami i bratem. Ciasno nam nie jest bo dom duży. Mnie jest niewygodnie...mentalnie. Nie zarabiam, Nie pracuję. Zarabia mój partner i pomagają nam Rodzice. To wielka pomoc. Przyjmuje ją z radością i pokorą. Ale nie traktuję jej jak jałmużny , przecież mogłabym pójśc do pracy. Coś z pewnością bym znalazła. Ale nie zostawię mojego synka, jeszcze nie. Ja to po prostu wiem, czuję a raczej wyczuwam, że zrobiłabym mu tym wielką krzywdę. Zraniłabym Go . I ta rana zaczęłaby kiedyś się otwierać, trudno powiedzieć kiedy , może dopiero wtedy kiedy mój syn będzie dorosły a może dużo wcześniej. Gdybym poszła do pracy ,byłoby mnie stać na wiele więcej niż teraz, może moje dziecko miałoby lepsze zabawki, lepsze ubrania, może miałoby to i tamto i jeszcze owamto ale nie przekonuje mnie to bo teraz ma MAMĘ I TO JEST NAJLEPSZE CO MOŻE MIEĆ MALUSZEK. No i kwestia najważniejsza- nie MUSZĘ iść do pracy.

HgKuWq.
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/213
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/296
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/332
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/218
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/239
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/383
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/181
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/134
  • p9a6e6w9hj.pages.dev/296
  • iść czy nie iść oto jest pytanie